12 maja 2024r. Imieniny: Pankracego, Dominika, Domiceli
Gospodarz strony: Andrzej Dobrowolski     
 
 
 
 
   Starsze teksty
 
Subtelność uczuć ludzi odczuwających wstyd.

 "Wyzwolenie seksualne" sprowadziło sferę erotyzmu poniżej poziomu zwierzęcego, w którym pary obowiązuje zbudowanie gniazda przed godami, walki godowe i tańce godowe przed zbliżeniem, i  - w wielu przypadkach - stałość trwania pary choćby na sezon odchowania dzieci, a u gatunków monogamicznych - na zawsze.

 Dzisiejsza "psychologia" sprowadza akt erotyczny do biotechnicznego zaspokojenia i relaksacji, osiąganych choćby przez gadżety techniczne. (Mamy w Polsce Gazetę, co na pierwszej stronie potrafi opisywać kobiece onanistyczne sposoby na orgazm z wytryskiem, ignorując całkiem konstytuujący człowieka wstyd! ("Zjedli owoc z drzewa wiadomości i poznali, że są nadzy").

 Przypomnijmy sobie jaką subtelność uczuć budowały wśród ludzi dawne obyczaje, wstrzemięźliwość, odpowiedzialność, oczekiwanie. Oto poezje z czasów przed profanacją świata wybrane z "Fletni chińskiej" w przekładzie Leopolda Staffa.

                                                                                                                   Andrzej Dobrowolski

 

 

Przechadzałem się ...

 Czarnymi sznury dzikie gęsi przecinają niebo.

 W drzewach widać opuszczone gniazda. Góry zdają się cięższe.

 Znalazłem o mego źródła fletnię z jadeitu, którą zgubiłaś w lecie. Wysoka trawa nie dała nam jej odszukać. Lecz trawa znikła i fletnia zalśniła w słońcu wieczornym.

 Pomyślałem o naszej miłości, która była tak długo pogrzebana pod naszymi obawy.

 

 


Odkąd odeszła ...

 Nie przynoście mi kwiatów, lecz gałęzie cyprysu, w których zanurzę twarz.

 Gdy słońce skryje się za górami, włożę szatę niebieską o lekkich rękawach i pójdę spać wśród bambusów, które kochała.

 

 


W godzinie, gdy kruki ...

 W godzinie, gdy kruki wracały do gniazd na wieży Kun-sun, tańce pięknej Si Szy upajały już króla.

 Słońce znikło za zielenią wzgórz, srebrna strzała złotej klepsydry obwieściła od dawna, że noc nadeszła, księżyc zanurzył się w wodach Kiang, wiew jutrzenki zgasił gwiazdy, a Si Szy nieznużona nie ustawała.

 Teraz śpi obok króla. Cień kwiatu brzoskwini tańczy na jej policzku.

 

 


Czerwona róża

 Małżonka wojownika usiadła u okna. Z sercem ciężkim wyszywa biała różę na jedwabnej poduszce. Ukłuła się w palec! Krew jej spływa na białą różę, która staje się czerwona.

 Myśl jej biegnie ku ukochanemu, który jest na wojnie i którego krew czerwieni może śniegi.

 Słyszy tętent konia ... Wracaż to jej ukochany nareszcie? To jeno serce jej tętni tak mocno w piersi ...

 Pochyla się znów nad poduszką i wyszywa srebrem swe łzy, otaczające czerwoną różę.

 


 

Rozkosze nocy letniej

Oddalamy się od gór błękitnych i księżyc idzie za nami. Rosa obciąża rękawy. Odwracamy się, by ocenić przestrzeń, którąśmy przebiegli, lecz mgła biaława zatapia pole.

Ręka w rękę stoimy u ogrodzenia wiejskiego domu, gdzie oczekują nas przyjaciele.

 Teraz idziemy ścieżką obrzeżoną bambusami, które muskają nas w przechodzie.

 Jesteśmy wszyscy razem. Co za szczęście! Nalewają mi wonnego wina. Śpiewam pieśń Wiatru w Sosnach. Słowiki, żaby i owady śpiewają także.

 

 


Samotnia

 Ponieważ nie wychodzę stąd, świat już się mną nie zajmuje. Żyję w spokoju. Od jakiego czasu właściwie? Musi już być z dwa lub trzy lata, bo tyle sczerniałych kart mych poematów piętrzy się na stole i mój chłopczyk już mówi.

 Z politowaniem patrzę na mych bliźnich, którzy się trudzą pogonią bogactwa lub sławy. Pytam się, co im przyjdzie z tego w grobie.

 Uśmiech mego chłopczyka ma dla mnie więcej ceny niż wszystkie skarby świata. A gdy napiszę kilka dobrych wierszy, czuję zadowolenie jakiego nie znał nigdy Cesarz pięciu rzek.

 

 


Wierność

 Dwie jaskółki i dwie jaskółki... Zawsze jaskółki latają parami. Czy to ujrzą wieżę z jadeitu, czy pawilon z laki, nie siądzie nigdy jedna bez drugiej. Czy to ujrzą balustradę z marmuru, czy okno złocone, nie rozłączają się zgoła.

 Były dwie jaskółki... Gdy zapaliła się belka cedrowa, strzegąca ich gniazda, schroniły się do pałacu króla Wu, lecz pałac króla Wu zgorzał i samiec i małe spaliły się również. Wróciwszy, samica patrzyła na ruiny pałacu.

 Ta powieść smuci mnie nieskończenie.

 

 


Pawilon muzyki

Muzykantki odeszły. Bzy, które ostawiły się w wazonach z jadeitu, kłonią się lutniom i zdają się słuchać jeszcze.

 


 

Burza łaskawa

 Przeklinałem deszcz, który bębnił w mój dach i przeszkadzał mi spać. Przeklinałem wiatr, który pustoszył mój ogród.

 Lecz tyś przybyła! Dziękowałem deszczowi, gdyż musiałaś zdjąć przemokłą suknię, i dziękowałem wiatrowi, który zgasił mą lampę.

 

 


Szczęście

 Jestem stary. Nic mnie nie zajmuje. Zresztą, nie jestem zbyt mądry, a myśli me nie wyprzedzały nigdy moich kroków. Znam jeno mój bór, dokąd powracam.

 Błękitne palce księżyca pieszczą mą lutnię. Wiatr, który rozprasza chmury, chce rozwiązać mój pas.

 Pytacie mnie, co jest najwyższym szczęściem tu na ziemi?

 Jest nim słuchać pieśni małej dziewczynki, która oddala się, spytawszy was o drogę.

 

 


Młoda mężatka

 Wychować córkę, by wydać ją za żołnierza: raczej po urodzeniu jej rzucić ją na gościniec!

 Panie, splotłam włosy w warkocze w dzień naszych zaręczyn, lecz łoże nasze nie miało czasu się ogrzać. O zachodzie słońca stałam się twoja żoną i rozdzieliliśmy się i pierwszym brzasku jutrzenki!

Teraz myślę o śmierci, która ci grozi każdej chwili. Niepokój mnie tłoczy. Serce mi się rozdziera.

 Przyrzekłam sobie iść za tobą wszędzie ... Spostrzegłam się, że obecność moja przysporzyłaby ci trosk.

 Nie wymawiaj zbyt często imienia swej młodej małżonki. Staraj się zapomnieć o wszystkim, co nie jest twoim żołnierskim obowiązkiem.

 

 


http://www.czasgarwolina.plDziewczęta z Jue

 W Je-k'i zbieraczki nenufarów wiosłują śpiewając. Gdy cudzoziemiec patrzy na nie, kryją się za stosami nenufarów, udają zmieszanie, i śmieją się, śmieją ...

 

 

Moja suknia

 Moja suknia pochodzi z epoki, gdy żył król z dynastii Ts'in. Wdziewało ją tyle pięknych kobiet do tańca, że fałdy jej zachowały harmonijne skręty i tyle wiewów o nią się otarło, że jest przezroczysta jak skrzydła motyla.

 

 

Odnowienie

Gdybym był drzewem lub rośliną, odczuwałbym słodki wpływ wiosny. Jestem człowiekiem ... Nie dziwcie się mej radości.

 

 

Pieśń

 Słychać pieśń ... To żebrak. Skoro on śpiewa, ten starzec, który nigdy nic nie posiadał, czemu jęczysz ty, który masz tak piękne wspomnienia?

 

 



K'i - feng

 Nadciągnął wiew. To drzewo drży jak zakochana dziewczyna. Lśniące ryby skaczą na powierzchni jeziora. Płatki lotosu płyną z prądem w orszaku motyli.

 Ciekaw jestem, czy żona moja domyśla się, że nie jestem przy pracy?

 

 


Stare panny

 Stare panny siedzą w gaiku wśród kwiatów.

 Mówią one: "Wierzymy, że jesteśmy stare, że włosy nasze są białe i że oczy nasze nie mają już blasku młodego księżyca, lecz nic to. Jedynym winowajcą jest nasze zwierciadło, oszronione przez zimę. Ono to kładzie nam śnieg na włosy, ono zniekształca nam rysy. Zła zima panuje tylko w naszym zwierciadle."

 

 


Wierna żona

 Panie, jestem ci bardzo wdzięczna, żeś ofiarował mi te dwie perły. Zakłopotanie moje jest ogromne. Lecz pozwól mi powiedzieć sobie, że należę do człowieka, któremu zaprzysięgłam wierność.

 Nie wiesz może, że sztandary mojej rodziny powiewają w ogrodzie cesarskim i że małżonek mój dzierży lancę złotą w pałacu Ming-kuang...

 Ponieważ nie wątpię o twojej szczerości ani o twym szacunku, umieściłam te dwie perły na mojej sukni jedwabnej. Zabierz je teraz. I weź również te dwie łzy, które drżą na moich rzęsach...

 Ach, że też nie znałam cię, gdy byłam wolna!

 


 

 

Siedem obrazków,

w których uśmiecha się mój chłopczyk

 

I

Wzlot

Mógł stawiać swoje pierwsze kroki, jeno z pomarańczą w każdej dłoni.

Krzew opiera się łatwiej wiatrom, gdy obciążony jest owocami.

 

II

Jego piosenka

On śpiewa, by usnąć. Pochylona nad nim matka go łaje.

Lecz on chce wprzódy uśpić swoją piosenkę.

 

III

Dwaj więźnie

Wreszcie spostrzegł się, że jego żaba z jadeitu jest u drzwi.

Poszedł zamknąć ja do klatki, gdzie świergotał jego ptak.

 

IV

Ogień

Jak drapieżce z góry Kao-szan boi się on tylko ognia. Najmniejsza iskra go przeraża.

Muszę dodać, że stara się przerazić iskrę, wydając dziki okrzyk.

 

V

Zwierciadło

 Szuka on matki, która właśnie wyszła. Podnosi matę. Szuka jej wreszcie w lustrze.

 Oto tupie z radości! Podobny jest tak do matki, iż sądzi, że znalazł ją w lustrze.

 

VI

Obrazki

 Umie on już naśladować szczekanie psa, ryczenie krowy i niepowściągliwą czkawkę osła. Na obrazkach, które mu pokazuję, umie tez rozróżniać te zwierzęta, które określa ich głosami.

  Jest on tak ładny, że ludzie i zwierzęta na obrazkach nieruchomieją.

 

VII

Zbyteczna pielgrzymka

 Podróżnicy wysławiają piękność śnieżnego wieczoru w Hun-szan, muzykę dzwonów zmierzchowych w klasztorze Wu-tsien, barwę nieba w Tau-kiang, czar nocy deszczowej w An-tai.

  Nie pójdę do Hua-szan, bo ciało mego chłopczyka jest różowe jak śnieg o słońca zachodzie; ani do Wu-tsien, bo głos jego jest bardziej wzruszający niż dzwony klasztoru, ani do Tsu-kiang bo całe niebo umyte powiewem jest w jego spojrzeniu... Lecz pójdę może do An-tai, by wyczarować noc deszczową, gdy pewna kobieta poczęła dziecko, które uważam za dwunasty cud Cesarstwa.

 

.http://www.czasgarwolina.pl

.